Makrofotografia: Cztery pory roku z Antonem Simonem i obiektywem Irix 150mm Macro 1:1 f/2.8

Cześć, nazywam się Anton Simon!

Większość młodości spędziłem w małej wiosce w Burgenlandzie. Blisko była rzeka Leitha i góry Leitha, które były moim placem zabaw. Teraz mieszkam w Wiedniu, a od czasu, gdy kupiłem swoją pierwszą lustrzankę cyfrową w 2006 roku, odkryłem naturę w zupełnie nowy sposób. Moje pierwsze fotograficzne kroki skierowały mnie do naszego własnego biotopu, gdzie szybko zafascynowałem się makrofotografią - ważki, muchy, chrząszcze, motyle, płazy i wszystko, co pełzało i latało wokół. Niedługo potem rozszerzyłem swoje horyzonty i przyciągnął mnie pobliski Park Narodowy Łęgów Naddunajskich, gdzie również odkryłem świat orchidei i innych roślin. Od tego czasu, poranne godziny moich weekendów były zarezerwowane - i to naprawdę wczesne poranne godziny, bo muszę być na miejscu przed wschodem słońca. Ale to nie ma znaczenia, bo cudowne wschody słońca są zdecydowanie nagrodą za wczesne wstawanie. Zdjęcia owadów z kroplami rosy, romantyczne wschody słońca, mglista atmosfera, tereny zalewowe w łęgach - żadne dwie sesje fotograficzne nie są takie same i zawsze jest coś nowego do odkrycia. Od października 2022 roku jestem na emeryturze i teraz spędzam dużo czasu na łonie natury.

WIOSNA 

Fotografia wiosną zaczyna się dla mnie coraz wcześniej, ponieważ zimy stają się krótsze. Dzięki wielu godzinom spędzonym w naturze zauważam, że co roku robi się coraz cieplej, a rośliny i owady pojawiają się coraz wcześniej. Rośliny zaczynają rosnąć teraz około dwa do trzech tygodni wcześniej, a niektóre motyle często latają kilka tygodni wcześniej niż zwykle. Dni stają się jaśniejsze i dłuższe, dlatego muszę nastawiać budzik coraz wcześniej. Czasem trudno jest zdecydować, gdzie najpierw się udać, aby móc wszystko sfotografować na czas! Jednak dzięki moim dokładnym eksploracjom wiem dokładnie, gdzie mogę fotografować rośliny i owady w najpiękniejszym porannym świetle. Fascynujące jest obserwowanie, jak natura dostosowuje się do zmieniających się warunków. Ważne jest uchwycenie i udokumentowanie tych zmian, aby zwiększyć świadomość zmian klimatycznych.

 

LATO 

Kiedy zaczyna się lato, czas wstawać jeszcze wcześniej. Budzik zazwyczaj dzwoni o 3:30 rano, czasem nawet wcześniej. Podczas picia kawy, patrzę na prognozę pogody i wtedy decyduję, w który rejon chcę pojechać. Jeśli już rano jest ponad 20 stopni, zazwyczaj wybieram miejsca, gdzie mogę fotografować rośliny. Do fotografii owadów, którą się zajmuję, zwykle jest zbyt ciepło. Ponieważ fotografuję w 99% z użyciem statywu, motyle, które chcę fotografować, często już odleciały, zanim ustawię statyw i aparat. Kiedy rano jest chłodniej i motyle są jeszcze mokre od rosy, wszystko jest łatwiejsze. Owady zazwyczaj pozostają tam, gdzie śpią, z kilkoma wyjątkami. Latem uwielbiam jasne kolory. Wiele rzeczy kwitnie, a w połączeniu ze słonecznym tłem wszystko wygląda bardzo harmonijnie. Pod koniec lata, robię sobie przerwę od makrofotografii. Łąki w mojej okolicy są często bardzo suche oraz koszone, więc trudno znaleźć owady.

 

JESIEŃ 

Kiedy zaczyna się jesień, łąki stają się cichsze. Znajduje się coraz mniej owadów, ale wciąż można spotkać piękne motyle i gąsienice. Ostatnia orchidea w mojej okolicy, kręczynka jesienna, jest teraz również spotykana w kilku miejscach. Natura przygotowuje się do zimy, a lasy nabierają kolorów. Powoli zaczyna się dla mnie sezon na grzyby. Wędruję po lasach w ich poszukiwaniu. Jesienne kolory w tle i na pierwszym planie często konkurują z głównym obiektem, grzybem, o uwagę. Moim ulubionym jest muchomor, który nieczęsto spotykam w mojej okolicy. Grzyby preferują wilgotny i ciepły klimat, ale ze względu na suchość ostatnich lat, plony bywają mizerne. Niemniej jednak zawsze coś się znajdzie; czasem trzeba tylko poszukać trochę dłużej i rozszerzyć obszar poszukiwań!

 

 

ZIMA 

Zima nie jest dla mnie idealnym czasem na makrofotografię. Kiedy robi się zimno, tęsknię za kolorowymi łąkami, roślinami i owadami, które były moimi obiektami wiosną, latem i jesienią. Dlatego w tym czasie rzadko robię zdjęcia makro. Czasami, gdy jest bardzo mroźno i kryształy lodu pojawiają się na wyschniętych roślinach, próbuję je uchwycić. Ale to nie zawsze wychodzi tak, jakbym chciał. W styczniu mogą kwitnąć pierwsze zimowe kwiaty wyłaniające się z zamarzniętej ziemi. Te wczesne kwiaty stawiają opór lodowi i śniegowi, a widok ich żółtych płatków wyłaniających się ze śniegu jest piękny. Nieco później, pierwsze przebiśniegi wychylają główki i zaczyna się sezon kwitnienia. Stopniowo natura budzi się do życia i pojawia się coraz więcej okazji do kolorowych zdjęć makro.

 

OBIEKTYW IRIX 150mm MACRO 1:1 f/ 2.8 

Moje makrofotograficzne początki to obiektyw makro 100mm f/2.8. Był to świetny obiektyw. W tym czasie większość makrofotografów szybko przechodziła na obiektyw makro 150mm f/2.8, więc i ja zdecydowałem się na 150mm. Dłuższa ogniskowa pozwalała na większy dystans od obiektu, co skutkowało nieco większą głębią ostrości. Bokeh stało się dużo piękniejsze, z ładnym rozmyciem pierwszego i drugiego planu. Odblaski były także ładniejsze i czasem większe. Po 14 latach intensywnego użytkowania, nadszedł czas na nowy obiektyw makro 150mm. Wybrałem obiektyw makro 150mm f/2.8 firmy IRIX. Nie potrzebowałem stabilizacji obrazu ani autofokusa, ale mocowanie statywu było koniecznością. Ostrość i bokeh obiektywu są świetne, choć obsługa wymagała pewnego przyzwyczajenia. Zmodyfikowałem mocowanie statywu, aby lepiej odpowiadało moim potrzebom. Obiektyw jest świetnej jakości, ponieważ jest wykonany z aluminium. Odblaski są okrągłe nawet przy mniejszych przysłonach, dzięki 11 listkom przysłony. Przy zdjęciach nisko rosnących roślin, pierwszy plan jest ładnie rozmyty, a w tle widoczne są interesujące struktury. Oczywiście wszystko to zależy od wybranej przysłony. Lubię fotografować z otwartą przysłoną, zarówno rośliny, jak i owady.

Instagram: https://www.instagram.com/viennamakros/


arrow_back Back to list